Ja przed 30 - moje życie przed poznaniem psychopaty

Cześć, życie nie jest usłane różami ale ja przekonałam się o tym dopiero po trzydziestce. Moja historia brzmi jak piękna bajka, która zaraz po skończeniu przeze mnie trzydziestu lat w nieprawdopodobny sposób zamienia się w koszmar. 


Chcecie poznać początek? 
Pochodzę z małego miasteczka na pomorzu, jestem radosną uśmiechniętą dziewczynką. Mieszkam z mamą i starszą siostrą. Każde wakacje spędzam na wsi u babci i jako jedyna wnuczka z całej gromady kuzynostwa bardzo doceniam ten czas. Uwielbiam zapach ziemi, zabawy w polu pszenicy i zachody słońca nad jeziorem. Taka marzycielka kochająca przyrodę. To właśnie tam, na wsi pierwszy raz zauroczyłam się w przyjezdnym chłopcu, który stanął w mojej obronie. To dla niego zaczynam przesiadywać przed lusterkiem, przebieram się w różne sukienki parę razy dziennie by wyglądać dla niego najpiękniej. Spotykamy się tylko w wakacje, gdy obydwoje z różnych miejsc Polski przyjeżdżamy do dziadków. Zawsze spragnieni siebie. Pierwsze trzymanie za rękę, pierwsze dyskoteki w remizie, wspólne chodzenie na pachty, przejażdżki dwa razy większymi rowerami od nas, skoki do wody z mostu czy chowanie się w stogu siana w wielkiej stodole. 

Te beztroskie lata są najpiękniejszym okresem w moim życiu. Mam kochającego dziadka, od którego parę razy dostało mi się pasem po przyjściu późno z dyskoteki, kochającą babcię, która fenomenalnie gotuje a ja i tak najczęściej wybywam o świcie i wracam po zachodzie żywiąc się w ciągu dnia wszystkim co na polu, w Sadach czy ogródkach i oczywiście kochającą mamę, która zawsze choć zatroskana puszcza mnie, pozwalając  smakować życia.  

cdn.




Komentarze